czwartek, 20 listopada 2014

WIECZORNA ZORZA cz.II



Witam Was bardzo serdecznie i dziekuje za mile komentarze pod ostatnim postem oraz zapraszam Was na obiecana czesc II  WIECZORNEJ ZORZY.

W I cz. przedstawialam Wam moja kolorowa i wielofunkcyjna sukieneczke w wersje eleganciej, a dzis w cz.II przedstawie ja z 4 roznymi kurteczkami w wersji sportowo-eleganckiej. W zaleznosci od sytuacji oraz przez dodanie roznych dodatkow, a takze wierzchniego okrycia, mozemy sprawic, ze za kazdym razem bedziemy wygladac inaczej. Niby ta sama suknia, a sami zobaczycie jak mozna sie zmieniac, niczym w KALEJDOSKOPIE ...i tak np. przez zalozenie plaszczyka mozemy sprawic, ze raz wygladamy skromnie i elegancko, innym razem przez zalozenie np. krotkiej skorzanej kurtki, bedziemy wygladac juz nieco bardziej na luzie i w sportowym stylu, choc nadal elegancko.

Dzis wlasnie chcialbym przedstawic ja w wersji sportowo-eleganckiej, zalozylam wiec najpierw moja rozowa skorzana kurteczke uszyta przeze mnie, ktora znacie juz z lipcowego postu DAMA BYC oraz zakiecik od kostiumu z marcowego postu CYNOBROWA LOLITA...Na koniec zalozylam jeszcze dwie inne skorzane kurteczki, zakupione dosc tanio, jedna w SH, druga na e-bay, ktore idealnie do tej kolorowej sukni pasuja i mam nadzieje, ze moja kolorowa, wielofunkcyjna WIECZORNA ZORZA, Wam sie spodoba.

Tym postem chcialabym pokazac Wam, moje drogie przyjaciolki i przyjaciele, jak jedna tylko rzecz moze umozliwic nam wiele kombinacji i mozliwosci roznych zestawow, i to nie tylko tych, ktore dzis Wam prezentuje, ale mozna do niej jeszcze wiele, wiele kombinowac, zestawiac i dobierac przerozne buty, torebki oraz inne ododatki. A jak dobrze wiecie, takie rzeczy "z potencialem"  wprost uwielbiam, bo kocham dobierac, dopasowywac, zestawiac i przedstawiac i prezentowac te zestawy, dlatego dzis bedzie wiele, wiele mozliwosci, ale to nie wszystko, bo i czasu, by zabraklo oraz miejsca, gdybym tak troche wiecej rzeczy miala do dyspozycji......

Chcialalbym dodac, ze do plaszczyka w poprzednim poscie w cz.I WIECZORNEJ ZORZY zalozylam granatowy szaliczek w grochy, ktory mam juz ok. 40 lat , a jego jakosc wciaz jest taka sama i mimo uplywu tylu lat, nic a nic sie nie zmienila. W dzisiejszym poscie z kolei, tegoz samego szaliczka uzylam jako opaski. Uwielbiam ten moj granatowy szaliczek, nosze go dosc czesto i na rozne sposoby. Jak juz wiecie dostalam go od kolegi mojej siostry, ktory przyszedl kiedys do nas w odwiedziny w tym oto szaliczku. Nie bylo to jednak dla mnie takie latwe, przyjecie tego prezentu od niego. Juz jako mloda dziewczyna, umialam docenic wartosc rzeczy, domyslalam sie ile mogl byc wart i czulam sie bardzo nieswojo, gdy ktos mi cos podarowywal, szczegolnie cos drogiego i no i szczegolnie mezczyzna. Mama mnie tak wychowala, ze nie pozwalala mi przyjmowac zadnach prezentow od mezczyzn! Uwazala, ze przyjecie czegokolwiek od obcego mezczyzny oznaczalaoby jakiekolwiek zobowiazanie. Szaliczek jednak byl tak piekny i tak bardzo mi sie podobal, ze nie moglam go nie pochwalic, kiedy go zobaczylam u niego na szyii. Pozniej,  kiedy go zdjal i mi pokazal, zaczelam go badac, dotykac i gladzic, bo chcialam sprawdzic jaki to material, byl taki wspanialy. Byl, no i nadal jest ...bo jeszcze go mam, co widac na zdjeciach... i jest to prawdopodobnie jedwab z bawelna, nie ma zadnej metki, ale sadzac po dotyku, musi byc jedwabiem z bawelna, bo jest to tak milutki material, ze nigdy w zyciu nie mialam w reku tak pieknego materialu i musze przyznac, ze do tej pory podobnego materialu jeszcze nie spotkalam, do tego mial granatowy kolor i te biale grochy. Po prostu MARZENIE!!
Miec cos takiego, to wielka radosc. Dotyklam wiec go i spogladalam wciaz na moja mame z litoscia, aby pozwolila mi go przyjac, a ze rozumialysmy sie na spojrzenie, widzialam, ze mi nie pozwoli. Jednak kolega wciaz nalegal i prosil o przyjecie , wiec w koncu to ja znalazlam wspaniale rozwiazanie, o ktorym chcialabym Wam przy okazji opowiedziec.

- Boze, jaki masz piekny ten szaliczek,  Marku - powiedzialam do niego, kiedy go tylko zobaczylam, tak bylam nim ( tym szaliczkiem) zachwycona i zauroczona. 
- Dziekuje, Elu. Jak ci sie tak bardzo podoba, to mozesz go sobie wziasc - odpowiedzial kolega siostry.
- No cos ty, nie moge go przyjac, przeciez to jest twoj szaliczek- odpowiedzialam.
- Wez prosze, widze, ze strasznie ci sie podoba, a ja kupie sobie jakis inny- odpowiedzial.
- Ale przeciez nigdzie nie kupisz juz takiego samego, bo w zadnym sklepie nie znajdzie sie cos tak bardzo podobnego, przeciez to jest najwspanialszy material jaki ja kiedykolwiek widzialam.- odpowiedzialam. Bylam wtedy juz bardzo dobrze zorienotowana, co bylo w sklepach, prawie wszystkich na PIOTRKOWSKIEJ, a juz z materialami w szczegolnosci i wiedzialam, ze takiego cudownego materialu nigdzie sie nie kupi w zadnym lodzkim, ani nawet w zadnym polskim sklepie.
- To mile z twojej strony, Marku, ale ja go nie moge przyjac. Jak mi go dasz, to juz nigdy nie bedziesz miec takiego pieknego, a mnie bedzie strasznie glupio i nieswojo. Nie moge go przyjac - odpowiedzialam ze smutna nuta w glosie.

Nagle jak blyskawica przeblysnela mi przez glowe wspaniala mysl. Kiedy tak dotykalam i gladzilam ten szaliczek, zauwazylam, ze byl dosc szeroki, podwojnie zlozony i byl zszyty z boku, mial jakies 40 cm szerokosci, a na koncu mial granatowe fredzelki o ok. 8 cm. dlugosci, nagle przerwalam mu kiedy znow powiedzial:
- Wez Elu i nie martw sie o to, jaki ja bede mial szalik - nalegal kolega siostry, widzac jak bardzo mi sie podoba.
- Juz wiem, co zrobimy - powiedzialam glosno.- Przetne go na pol wzdluz dlugosci, zszyje boki i jedna polowka bedzie dla ciebie, a druga polowka dla mnie - powiedzialam uradowana z blyskiem w oku i zerknelam na mame. Po jej spojrzeniu i usmiechu, widzialam juz, ze pomysl jej sie spodobal i nie bedzie miala mi za zle, ze przyjme od niego te polowke szaliczka. Usmiechnela sie tylko, a ja juz wiedzialam, co moze to oznaczac.
- No dobrze, zrobmy wiec tak!! To swietny pomysl! - powiedzial zadowolony kolega Marek.
A ja zaraz poszlam po nozyczki i od razu go przecielam... otworzylam moja maszynke do szycia LUCZNIK na licencji SINGERA, ktora dostalam od taty majac 12 lat i na poczekaniu przeszylam szybko obie polowki szaliczka. Wszyscy byli uradowani, i kolega i mama, no i przede wszystkim ja, ze mam piekny szaliczek i nie majac wyrzutow sumiena, ze pozbawilabym kogos szaliczka, tylko dlatego, ze go pochwalilam jak bardzo jest ladny i ze bardzo mi sie podobal. Bylam nim zachwycona i tak jest do dzis...ciesze sie nim juz dobre 40 lat. Czyz to nie jest wspaniale???

Jedynie, co sie w nim zmienilo, to dlugosc fredzli, bo bedac kiedys w goscinie przy nakladaniu czegos na talerz i niesfornie schyliwszy sie nad swieca, nadpalily mi sie troche te fredzelki. Skrocilam wiec je wszystkie o te napalona dlugosc i wygladaja teraz tak, jakby musialy takie byc i maja teraz dlugosc nie 8, tylo 4cm. Tyle na dzis opowiesci i ...

mam ogromna nadzieje, ze spodobaja sie Wam moje dzisiejsze zestawy z moja kochana WIECZORNA ZORZA.


Sukienka                         TOPCOPY
Kurteczka rozowa             E.B. (moj projekt i wykonanie)
Kozaki                             DOLCE & GABBANA
Torebka niebieska             FRANCESCO BIASIA
Torebka roz angielski         DKNY
Zakiecik cynobrowy           LOLITA LEMPICKA
Okulary czerwone             LMC VIENNA LINE
Okulary niebieskie            MARC CAIN
Kurteczka koral                FRIEDA & FREDDIES
Kurteczka granat              7 ELEVEN
Torba koral                      ROBERTA BIAGI
Torba granat                    GOLDPFEIL 


 Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i zapraszam do ogladania i komentowania.

Wasza E.B.


Chcialabym zastrzec, ze nie zezwalam na kopiowanie i powielanie moich zdjec i tekstow bez mojej zgody.


P.S. Zapomnialam dodac, ze dzis troche inna forma posta, poniewaz lampa blyskowa po 7 latach uzytkowania niestety wypalila sie, nowa juz jest w drodze, ale nie chcac czekac z postem, zrobilam wiec zdjecia rzeczy na kamieniu, zamiast jak zwykle na foteliku. Chyba to nic zlego??
















 Najpierw zalozylam moja wlasnorecznie uszyta rozowa skorzana kurteczke, ktora widzieliscie juz w posie z lipca: DAMA BYC, jej kolor pasuje do gornych paskow sukni, ktore sa w tym samym kolorze oraz zalozylam najpierw szafirowe szpileczki z cz.I , a potem niebieskie kozaczki i torebeczke, obie rzeczy ze skorki wezowej, pokazywane w jednym z poczatkowych moich postow ze stycznia: DIOR CZERWIEN +SZAFIR








Tu juz z kozakami...









Tu juz z inna torebeczka...












Tu zalozylam zakiecik od kostiumu z postu z marca: CYNOBROWA LOLITA











Z czerwonymi okularami...







Tu juz mam inna kurteczka... skorzana granatowa i koralowa torbe + opaska z szaliczka....




Tu z inna ...bo granatowa torba...




Z koralowa torba...




















Z inna juz torba...



Teraz w koralowej kurtce i z granatowa torba, odwrotnie niz na poprzednim zdjeciu...rowniez okulary i kolczyki sa tez inne...



Z torba w kolorze kurtki..




 Z granatowa torba...


















Z koralowa torba...








Ktora wersja Wam sie najlepiej podoba??

1) rozowa kurteczka i rozowa torebeczka...


2) rozowa kurteczka i niebieska torebeczka...



3) czerwony zakiecik i niebieska torebeczka...


4)  granatowa kurtka i koralowa torba...



 5) granatowa kurtka i granatowa torba.


6) koralowa kurteczka i granatowa torba...




7) koralowa kuteczka i koralowa torba???


 Bardzo dziekuje za odwiedziny i do nastepnego postu....









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz